Warta Poznań zatrzymana przez lidera. Unia Skierniewice z kompletem punktów w hicie Betclic 2. ligi
Seria Warty Poznań musiała się kiedyś skończyć i... zakończyła się w starciu z najbardziej wymagającym rywalem rundy. W przedostatnim meczu roku Zieloni przegrali u siebie z liderem tabeli, Unią Skierniewice, 0:2. Ekipa Macieja Tokarczyka walczyła ambitnie do ostatnich minut, ale tego wieczoru spryt, pressing i konsekwencja gości okazały się silniejszymi argumentami.
Trener Kamil Socha zapowiedział, że jego zespół zagra agresywnie i wysoko i Unia od razu realizowała ten plan. Goście zamykali Wartę na małej przestrzeni, nie pozwalając jej złapać rytmu. Zieloni musieli grać na bardzo dużej intensywności, wymieniając szybkie, krótkie podania, ale nawet wtedy trudno było im wyjść z własnej połowy.
W pierwszym kwadransie przewaga lidera była wyraźna: cztery groźne strzały przy zerowym dorobku Warty. Dopiero po stałym fragmencie gry w 30. minucie zrobiło się naprawdę groźnie po stronie gospodarzy – Kamil Kumoch minimalnie chybił, mijając słupek o centymetry.
Chwilę później Unia dopięła swego. W 36. minucie Kamil Sabiłło wykorzystał prosty błąd Warty w rozegraniu, przejął piłkę i mocnym strzałem zaskoczył Leo Przybylaka. Goście wyszli na prowadzenie w momencie, gdy scenariusz meczu zaczynał się układać po myśli Zielonych.
Po zmianie stron Warta próbowała wrócić do gry, ale Unia pokazała jeszcze więcej determinacji. Pressing gości nie słabł ani na moment, a szczególnie mocno odczuwał to Filip Waluś, wielokrotnie faulowany.
Wojcinowicz kilkukrotnie ratował Zielonych po szybkich kontratakach Unii, która bardzo sprawnie przechodziła z obrony do ofensywy. Warta z kolei coraz częściej przegrywała pojedynki fizyczne, a presja rywali wymuszała błędy w rozegraniu.
Mimo to, gospodarze potrafili momentami zepchnąć lidera w okolice pola karnego. Brakowało jednak ostatniego podania – szczelny blok skierniewiczan nie pozwalał na oddanie czystego strzału.
W 77. minucie Warta została ukarana po raz drugi. Rzut karny za zagranie ręką Kacpra Rycherta wywołał sporo emocji, bo sytuacja nie była jednoznaczna. Do piłki podszedł Stępień i pewnym strzałem podwyższył na 2:0.
Co ciekawe, kilka minut później to Unia mogła otrzymać kolejny rzut karny, a powtórki sugerowały faul w polu karnym Warty, ale arbiter tym razem nie zareagował.
Do końca meczu Zieloni starali się odmienić losy spotkania, jednak to był jeden z tych wieczorów, kiedy piłka zwyczajnie nie chciała wpaść do bramki.
To dopiero drugi mecz w sezonie, w którym Warta nie zdobyła ani jednej bramki, oraz pierwszy od ponad 100 dni, który kończy bez zdobyczy punktowej. Mimo porażki Zieloni wciąż pozostają w ścisłej czołówce i mają za sobą bardzo solidną rundę.
Unia Skierniewice potwierdziła natomiast, że nie przypadkiem przewodzi lidze. Zespół Sochy gra dojrzale, konsekwentnie i bezlitośnie wykorzystuje błędy rywali.
Dla Warty to zimny prysznic, ale też cenna lekcja przed ostatnim meczem roku. Wciąż wszystko pozostaje w grze — Zieloni pokazali w tej rundzie na tyle wysoką jakość, że porażka z liderem nie przekreśla ich ambicji ani potencjału na wiosnę.
