Warta Poznań może zniknąć z rozgrywek. “To moment krytyczny, jesteśmy zdesperowani”

„Nie ma żadnej alternatywy dla Warty Poznań niż gra w Poznaniu” – przekazał Bartłomiej Farjaszewski, właściciel poznańskiego klubu. Sytuacja Zielonych jest wyjątkowo trudna, a czasu na decyzje pozostaje coraz mniej. Po spadku z Ekstraklasy do I ligi, klub czeka wiele zmian. Okazuje się jednak, że istnieje ryzyko, że Warta… zniknie z rozgrywek sezonowych. Wszystko przez problemy ze… stadionem. Władze klubu zwróciły się o pomoc do władz Poznania.

Warta Poznań może zniknąć z rozgrywek. “To moment krytyczny, jesteśmy zdesperowani”

Od kilku sezonów Zieloni rozgrywali swoje mecze domowe na stadionie w Grodzisku Wielkopolskim, ponieważ obiekt przy Drodze Dębińskiej w Poznaniu nie spełnia wymogów licencyjnych PZP.N. Pod koniec tego sezonu ogłoszono, że Warta grając w Ekstraklasie wróci do Poznania i będzie rozgrywać swoje mecze na stadionie przy ul. Bułgarskiej. Choć deklaracja dotyczyła rozgrywania meczów w najwyższej klasie, to obecne okoliczności wymagają kroków w tym zakresie także w rozgrywkach pierwszej ligi.

Jak przekazały władze Warty Poznań, bieżąca sytuacja klubu jest mocno skomplikowana. Podkreślono, że mimo spadku z najwyższej klasy rozgrywek, ten sezon przyniósł także sukcesy – m.in. nagrodę Puskasa FIFA dla Marcina Oleksego czy też trzecie miejsce w rozgrywkach Centralnej Ligi Juniorów U-19.

Właściciel klubu, Bartłomiej Farjaszewski podkreślił, że przyszłość Warty jest w Poznaniu. Okazuje się, że dla klubu nie ma alternatywnego wyjścia i nie są to tylko oczekiwania władz czy kibiców. Wymóg do grania w stolicy Wielkopolski został postawiony przez komisję licencyjną, która zgodę na granie w Grodzisku Wielkopolskim wydawała jedynie warunkowo. „Warta Poznań nie jest klubem z Grodziska. Pora to zrozumieć po tych 5 latach.” – wskazał Farjaszewski.

Dodał, że zdaniem komisji licencyjnej, w Poznaniu znajduje się obiekt spełniający wymogi licencyjne – to stadion miejski przy ul. Bułgarskiej. Jednocześnie obiekt przy Drodze Dębińskiej nie spełnia żadnych wymogów i wiele wskazuje na to, że Zieloni jeszcze długo nie powrócą do „Ogródka”.

Co to oznacza? Dalsze istnienie klubu w sekcji piłkarskiej pierwszego zespołu zależy od tego, czy uda się pozostać w mieście.

„Każdy włożył dużo serca w to, co działo się w klubie w ostatnich latach. To nie był epizod w Ekstraklasie, tylko kawał dobrej roboty, mimo wszystko. Natomiast teraz nie ma dla Warty innej ścieżki niż z gra na stadionie w Poznaniu. To jest jedyna dla mnie opcja do tego, aby ten klub istniał, aby ten klub funkcjonował. Domagam się tego nie tylko ja, ale cała społeczność. I wszyscy inwestorzy, sponsorzy czy, czy osoby, które dobrze klubowi życzą.” – wskazał właściciel

Jednocześnie właściciel klubu zadeklarował, że jeśli Warta pozostanie w Poznaniu, jest w stanie zagwarantować dalszą jego budowę, czyli inwestowanie. Dodał także, że podoby warunek stawiają sponsorzy, którzy mimo spadku do I ligi zadeklarowali chęć dalszego wsparcia, pod warunkiem, że Warta będzie rzeczywiście w Poznaniu.

Władze klubu podkreśliły, że rozmowy z operatorem stadionu są objęte klauzulą poufności i nie mogą się do niej odnosić. Artur Meissner, prezes klubu wskazał na dwa problemy. Pierwszym jest kwestia finansowa, ale to, jak stwierdził „jest sprawą drugorzędną”. Poważniejszy jest problem logistyczno-strukturalny.

„Na stadionie za 700 mln czy też miliard zł, według różnych szacunków, nie ma szatni dla Warty. Zgodnie z umową wynajmu stadionu Lech powinien taką szatnię zabezpieczyć na trybunie IV, ale tej szatni obecnie nie ma. Do szatni Lecha, jak się dowiedzieliśmy, nie ma dla nas wstępu, więc na stadionie nie ma pomieszczenia, w którym nasi zawodnicy mogliby się przebrać.” – wyjaśnił Artur Meissner

Podczas wczorajszego spotkania z przedstawicielami komisji licencyjnej, klub przedstawił różne możliwości rozwiązania problemu, w tym np. przebieranie się w kontenerach czy w szatni zawodników Akademii Lecha. Dodał, że padła także wyraźna deklaracja, że „jeśli ktoś będzie próbował forsować dalszą grę Warty w Grodzisku Wlkp., to PZPN już na to nie pójdzie”.

Wiele osób oczekuje wsparcia ze strony Miasta Poznań, wskazując na pomoc udzielaną m.in. Kolejorzowi. Jak przekazał prezes klubu, miasto chce wspierać klub, bo „nie chce by zniknął z mapy Poznania”. Rozmowy jednak cały czas trwają, a pomoc jest potrzebna zarówno podczas negocjacji, jak i w formie finansowej. Miasto zadeklarowało pokrycie kosztów budowy szatni.

Klub ma czas do 18 czerwca – to wtedy odbędzie się kolejne posiedzenie komisji licencyjnej. Do tego czasu Warta musi przedstawić umowę lub propozycje rozwiązania problemu braku szatni.

„Jeśli nie dojdzie do porozumienia z operatorem stadionu, to nie zagramy w I lidze. Nie wyobrażam sobie jednak, że miasto dopuści do takiej sytuacji. Nigdy przez 6 lat nie prosiłem o takie wsparcie, ale obecnie moment jest krytyczny. Włożyłem w klub kilkanaście milionów zł i masę zdrowia. Pokochałem ten klub. W kwestii infrastruktury nie mam sobie nic do zarzucenia.” – wskazał Bartłomiej Farjaszewski

Prezes Warty dodał, że sytuacja finansowa klubu po spadku w lidze znacznie się zmienił. Zabraknie wpływów z Ekstraklasy, które były znacznym zastrzykiem finansowym. Podkreślił jednak, że klub jest w stanie dalej funkcjonować, ponieważ takie są deklaracje kontrahentów. Warunkiem jest jednak pozostanie w Poznaniu.

Wybrane dla Ciebie