Lech – Lausanne 2:0. Rezerwowi dali impuls, Kolejorz wraca do gry w Lidze Konferencji
Lech Poznań wykonał dziś ważny krok w kierunku fazy pucharowej Ligi Konferencji. Przy Bułgarskiej pokonał Lausanne-Sport 2:0, choć przez większość spotkania to Szwajcarzy wyglądali dojrzalej i groźniej. O losach meczu przesądziła jednak skuteczność rezerwowych – Taofeeka Ismaheela i Yannicka Agnero.
Spotkanie rozpoczęło się od zimnego prysznica dla gospodarzy. W pierwszych sekundach Lausanne mogło objąć prowadzenie, ale Kolejorza uratował Mrozek. Później poznaniacy odzyskali inicjatywę, lecz ich ofensywa była schematyczna. Brakowało tempa, błysku i konkretu.
Najbliżej gola w pierwszej połowie byli Ishak, po chaotycznym uderzeniu z ośmiu metrów oraz Kozubal, który przymierzył z dystansu, jednak zbyt lekko, by zaskoczyć Leticę. Lausanne natomiast z każdą minutą czuło się pewniej i mogło ukarać Lecha tuż przed przerwą. Bair minął Mrozka, lecz fenomenalny wślizg nastoletniego Wojciecha Mońki uratował gospodarzy od straty gola.
Po zmianie stron przewaga Szwajcarów była zauważalna. Goście często gościli w polu karnym Lecha, a Mrozek i obrońcy mieli sporo pracy. Kolejorz wyglądał na zepchniętego do defensywy, a bramka dla Lausanne wisiała w powietrzu.
Wtedy jednak wydarzyło się to, czego w piłce nie da się przewidzieć.
W 67. minucie Lech rozmontował obronę przeciwnika szybką, płynną akcją. Jagiełło zagrał w tempo do Ismaheela, a Nigeryjczyk przyjął, wyszedł na pozycję i wypalił płasko tuż przy słupku. 1:0 – i stadion nagle odżył.
Po golu Lech poczuł krew. Gra się uspokoiła, a Lausanne, dotąd pewne siebie, zaczęło tracić rytm.
W końcówce goście próbowali jeszcze wyrównać. Najbliżej byli po uderzeniu Kana-Biyika, które minęło bramkę o centymetry. Doliczony czas gry należał jednak do Lecha. Ismaheel, najlepszy rezerwowy wieczoru, popędził prawą stroną i odegrał do Agnero, który wślizgiem ustalił wynik na 2:0.
Dwie akcje, dwie bramki, dwa rezerwowe nazwiska. Najkrótsza możliwa definicja zwycięstwa Kolejorza.
Po czterech kolejkach Lech ma sześć punktów i wciąż jest w grze o awans do fazy pucharowej.
Do końca fazy zasadniczej zostały dwa spotkania: z Mainz u siebie i z Sigmą Ołomuniec na wyjeździe. Stawka? Europejska wiosna, prestiż i rankingowe punkty.