Piłka nożnaWarta Poznań melduje się w kolejnej rundzie Pucharu Polski. Minimalizm, który dał efekt

Warta Poznań melduje się w kolejnej rundzie Pucharu Polski. Minimalizm, który dał efekt

Po dwóch nieudanych spotkaniach na starcie sezonu piłkarze Warty Poznań w końcu sięgnęli po zwycięstwo. W meczu rundy wstępnej Pucharu Polski Zieloni pokonali Olimpię Elbląg 1:0 i awansowali do kolejnej fazy rozgrywek. Jedyna bramka padła po skutecznie wykonanym rzucie karnym przez Filipa Walusia.

Warta Poznań
Warta Poznań
Źródło zdjęć: © sportpoznan.pl | sportpoznan.pl

Choć formalnie gospodarzem meczu była Warta, pojedynek rozegrano nie w Poznaniu, lecz w Środzie Wielkopolskiej. Stadion Średzki, nowoczesny, kameralny obiekt mieszczący niespełna 1100 widzów, okazał się gościnnym miejscem nie tylko dla Zielonych, ale też dla kibiców, którzy szczelnie wypełnili trybuny. To efekt współpracy z gminą Środa Wielkopolska, która udostępniła obiekt w czasie, gdy "Ogródek" wciąż czeka na modernizację.

Trener Dawid Tokarczyk zapowiadał, że traktuje Puchar Polski poważnie i nie były to puste słowa. Do gry desygnował niemal identyczny skład jak w ostatnim meczu ligowym z Chojniczanką. Jedyną istotną zmianą było obsadzenie bramki – Leo Przybyłka otrzymał szansę zastępując Kosiorka. W ataku pojawił się Smoczyński, wspierany przez Walusia i Rycherta.

Od pierwszego gwizdka to Warta nadawała ton grze. Zieloni zdominowali środek pola i długo utrzymywali się przy piłce, stosując atak pozycyjny. Goście ograniczali się do głębokiej defensywy, a ich sporadyczne próby kontrataków były łatwo neutralizowane przez pewny blok obronny poznaniaków.

Najgroźniejszy moment dla Warty w pierwszej części gry przyszedł po rzucie rożnym Olimpii. Wtedy skuteczną interwencją popisał się Przybyłka. Warta stwarzała zagrożenie głównie po stałych fragmentach gry i indywidualnych akcjach, jednak do przerwy wynik pozostawał bezbramkowy.

Po zmianie stron obraz gry nie uległ zmianie. Olimpia cofnęła się jeszcze głębiej, praktycznie rezygnując z jakiejkolwiek aktywności ofensywnej. Przełom nastąpił w 68. minucie – efektowna prostopadła piłka od Zylli trafiła do Kornobisa, który wpadł w pole karne i został sfaulowany. Arbiter nie miał wątpliwości i wskazał na "wapno". Do piłki podszedł Filip Waluś, który mocnym, precyzyjnym strzałem zdobył upragnioną bramkę.

Goście próbowali jeszcze odpowiedzieć, ale bezskutecznie. Warta kontrolowała tempo meczu do ostatniego gwizdka, nie dopuszczając Olimpii do żadnej poważnej sytuacji podbramkowej.

Choć styl pozostawił pewien niedosyt, zwycięstwo w meczu pucharowym może być impulsem, którego potrzebowała Warta na początku sezonu. Przełamanie w meczu o stawkę może pozytywnie wpłynąć na atmosferę w drużynie przed kolejnymi spotkaniami ligowymi.

Warta Poznań awansowała do kolejnej rundy Pucharu Polski i może z optymizmem patrzeć w przyszłość, zarówno pod kątem wyników, jak i dalszej odbudowy sportowej marki klubu.

Wybrane dla Ciebie