Fiabema daje zwycięstwo. Lech Poznań wygrywa w Katowicach po ponad 20 latach
Lech Poznań udowodnił, że potrafi walczyć do końca nawet w trudnych okolicznościach. W sobotnim meczu ekstraklasy "Kolejorz" pokonał na wyjeździe GKS Katowice 1:0. Decydującym momentem okazało się trafienie Bryana Fiabemy jeszcze przed przerwą.
Spotkanie rozpoczęło się od przewagi mistrzów Polski, którzy spokojnie budowali akcje ofensywne i długo kontrolowali tempo gry. Katowiczanie nie pozostawali jednak bierni – starali się odpowiadać i kilka razy przedostali się pod pole karne Lecha. Na posterunku pozostawał jednak Bartosz Mrozek, który nie musiał interweniować w sytuacjach wymagających maksymalnego wysiłku.
Przełom przyszedł w 45. minucie. Filip Jagiełło poprowadził akcję lewą stroną boiska i zagrał piłkę w pole karne. Fiabema przyjął ją i mocnym strzałem po ziemi pokonał Rafała Strączka. Lech objął prowadzenie, które – jak się później okazało – dało mu komplet punktów.
Pierwsza część meczu została wydłużona przez kilkunastominutową przerwę spowodowaną odpaleniem rac i świec dymnych przez kibiców GKS. Po wznowieniu gry Lech nadal prezentował się lepiej, jednak po zmianie stron role się odwróciły.
Katowiczanie rzucili się do odrabiania strat i kilka razy byli blisko wyrównania. Najlepsze okazje miał Borja Galan – raz trafił w poprzeczkę, a w dwóch innych sytuacjach świetnie interweniował Mrozek oraz Joel Pereira, który w ostatniej chwili wybił piłkę z linii bramkowej.
Poznaniacy w drugiej połowie skupili się przede wszystkim na obronie. Ofensywne próby były sporadyczne i brakowało im precyzji – nawet w doliczonym czasie gry, gdy Timothy Ouma miał przed sobą pustą bramkę, nie zdołał podwyższyć prowadzenia.
Ostatecznie Lech dowiózł prowadzenie do końcowego gwizdka i wywiózł z Katowic trzy punkty. To pierwsza ligowa wygrana Kolejorza na tym stadionie od ponad dwóch dekad.
GKS Katowice – Lech Poznań 0:1 (0:1)
Bramka: Fiabema (45’)