Warta Poznań z pierwszym zwycięstwem w sezonie. Stanek bohaterem meczu przy Drodze Dębińskiej
Warta Poznań w końcu sięgnęła po komplet punktów. Zieloni pokonali w niedzielę Zagłębie Sosnowiec 1:0, a bramkę na wagę zwycięstwa zdobył w 88. minucie rezerwowy Mateusz Stanek. Spotkanie miało wyjątkowy charakter – po raz pierwszy od ponad sześciu lat Warta zagrała przy Drodze Dębińskiej, przed własną publicznością.
Na kameralnym stadionie na Dolnej Wildzie pojawiło się około 750 kibiców. Fani liczyli, że po serii niepowodzeń ich drużyna wreszcie odnotuje pierwsze zwycięstwo w nowym sezonie. Początek meczu należał jednak do gości z Sosnowca. Już w pierwszych minutach musiał interweniować Leo Przybylak, broniąc groźny strzał i ratując zespół przed stratą gola.
Z czasem inicjatywę przejęła Warta. Najaktywniejszy był Filip Waluś, który kreował akcje ofensywne Zielonych. Próbowali także Kacper Rychert, Michał Smoczyński i Kamil Kumoch, jednak ich strzały mijały bramkę lub zatrzymywały się na dobrze dysponowanym Mateuszu Kabale.
Po przerwie tempo gry spadło, a okazji bramkowych było niewiele. W 72. minucie kibice Warty już cieszyli się z trafienia Kacpra Lepczyńskiego, ale sędzia dopatrzył się faulu i gola nie uznał.
Gdy wydawało się, że mecz zakończy się remisem, trener Maciej Tokarczyk wpuścił na boisko Mateusza Stanka. Ten odwdzięczył się najlepiej jak mógł – wykorzystał podanie, wyszedł sam na sam z bramkarzem, a choć pierwszy strzał został obroniony, piłka odbiła się od nóg Kabały i wpadła do siatki. Gol w 88. minucie zapewnił Warcie długo wyczekiwane zwycięstwo.
– To była nagroda za cierpliwość i wiarę do końca – komentowali po meczu kibice Zielonych.
Warta Poznań – Zagłębie Sosnowiec 1:0 (0:0)
Bramka: Stanek (88.)
Warta Poznań: Przybylak – Lepczyński, Awdiejew, Wojcinowicz, Kornobis, Kumoch (83. Steblecki), Niedzielski, Rychert (73. Stefaniak), Waluś, Szymanek (60. Zylla) – Smoczyński (83. Stanek).
Dzięki wygranej Warta odetchnęła z ulgą i zyskała nadzieję na lepszą przyszłość w lidze. Zwycięstwo na długo pozostanie w pamięci fanów – nie tylko dlatego, że było pierwszym w tym sezonie, ale także ze względu na powrót drużyny do domu przy Drodze Dębińskiej.