Zieloni nie zwalniają tempa. Warta Poznań z kolejnym zwycięstwem po emocjonującym meczu z KKS Kalisz
Takie mecze budują charakter zespołu i zapisują się w pamięci kibiców na długo. Warta Poznań, mimo że po godzinie gry przegrywała już 0:2, dokonała rzeczy pozornie niemożliwej – strzeliła cztery gole, pokonała KKS Kalisz 4:2 i po raz kolejny udowodniła, że w tym sezonie jest drużyną nie tylko skuteczną, ale też niezwykle waleczną.
Zieloni przedłużyli passę meczów bez porażki do trzynastu z rzędu i wygrali ósmy kolejny mecz u siebie. Zrobili to w imponującym stylu, przy pełnych trybunach stadionu przy Drodze Dębińskiej, gdzie emocje sięgnęły zenitu.
Pierwsza połowa toczyła się pod kontrolą gospodarzy, którzy częściej utrzymywali się przy piłce, lecz długo nie potrafili znaleźć sposobu na szczelną defensywę KKS-u. Goście, mimo że atakowali rzadko, potrafili wykorzystać swoją szansę. Po rzucie rożnym w 33. minucie piłkę do siatki skierował Zdybowicz.
Po zmianie stron Warta znalazła się w jeszcze trudniejszej sytuacji. W 55. minucie ten sam zawodnik wykorzystał rzut karny, podwyższając prowadzenie kaliszan na 2:0. Wydawało się, że przyjezdni mają mecz pod kontrolą, ale wtedy rozpoczęła się zielona ofensywa, która całkowicie odmieniła losy spotkania.
W 65. minucie kontaktowego gola zdobył wprowadzony po przerwie Karol Dziedzic, a chwilę później po jego prostopadłym podaniu Marcel Stefaniak dograł w pole karne, gdzie obrońca KKS-u niefortunnie wbił piłkę do własnej bramki. Warta nie zamierzała zwalniać — w 78. minucie po zagraniu ręką jednego z rywali sędzia podyktował rzut karny, który pewnie wykorzystał Stefaniak.
Kropkę nad "i" postawił w doliczonym czasie Filip Waluś, trafiając pięknym strzałem w samo "okienko" bramki i przypieczętowując zwycięstwo 4:2.
Po meczu trener Warty, Maciej Tokarczyk, nie krył satysfakcji:
– "Zagraliśmy bardzo solidny mecz. Statystyki pokazują, że wynik inny niż nasze zwycięstwo byłby niespodzianką. Po utracie drugiego gola drużyna zachowała spokój, trzymała się planu i konsekwentnie dążyła do celu. Cieszę się z tej postawy i z mentalności zawodników – nawet w trudnych momentach nie zwieszają głów."
Szkoleniowiec dodał też, że cieszy się z osobistego przełamania:
– "To moja pierwsza wygrana z trenerem Damianem Nowakiem po czterech wcześniejszych porażkach. Szanuję jego pracę i wierzę, że Kalisz jeszcze pokaże swoją jakość. My z kolei chcemy utrzymać nasze standardy – mamy małe oczekiwania, ale duże wymagania wobec siebie. Nie wiemy, gdzie jest nasz sufit, ale wciąż chcemy być lepsi."
Z kolei trener gości, Damian Nowak, nie ukrywał rozczarowania:
– "Boli to, że prowadząc 2:0, nie potrafiliśmy dowieźć tego wyniku. Brakowało nam koncentracji i determinacji w polu karnym. Zbyt łatwo oddaliśmy inicjatywę. Wierzę jednak w drużynę, w tych chłopaków i wiem, że pierwsze zwycięstwo w końcu przyjdzie."
Dzięki triumfowi nad KKS-em, Warta Poznań umocniła się w czołówce tabeli Betclic 2. Ligi i potwierdziła, że stadion przy Drodze Dębińskiej pozostaje jej prawdziwą twierdzą. Kolejny mecz Zielonych już w sobotę, 8 listopada o godz. 16:00, gdy na "Ogródku" podejmą Podhale Nowy Targ.