Kulisy Sławy Magdy Linette
Kiedy z Australian Open odpadli Iga Świątek i Hubert Hurkacz, ona grała dalej. Doszła do półfinału Wielkiego Szlema. W dzisiejszych, wyjątkowych Kulisach Sławy – Magda Linette!
W drodze z gorącego Melbourne do słonecznego Miami, Magda na kilkadziesiąt godzin zatrzymała się w Polsce, a tu, po wielkim triumfie, nie dano jej odpocząć.
Podczas przystanku w Polsce towarzyszyliśmy Magdzie z kamerą, by poznać bliżej nową gwiazdę tenisa, która za półfinał w Australian Open zainkasowała prawie 3 miliony złotych. – To jest dla mnie bardzo dużo, więcej niż kiedykolwiek miałam na koncie – przyznaje tenisistka. – Ten sukces to lata pracy. Magda jest oddana tenisowi. W Australii zarobiła jedną czwartą tego, co w całej karierze. Oczywiście to dobrze, bo mając więcej pieniędzy, stać ją na fizjoterapeutę, trenerów i szkolenie. Więc pieniądze to dalsza inwestycja w nią – mówi Mark Gellard, trener Magdy. Tenis przez lata miał opinię sportu dla bogatych. – Moja rodzina w ogóle nie jest majętna. Tak naprawdę było to mocno rodzinne przedsięwzięcie i wszyscy mocno we mnie inwestowali. Miałam ogromną pomoc od moich rodziców, ale również od moich dziadków. Po prostu w moim przypadku sami byśmy tego nie udźwignęli. Mam też wrażenie, że mój rozwój był przez to troszkę spowolniony – mówi Magda.
Magda Linette pochodzi z Poznania, pierwszym trenerem był jej tata.
Tenis pojawił się więc w jej życiu bardzo szybko. – Myślę, że miała 3,5 roku jak miała pierwsze próby na ścianie. W domu, w pokoju odbijaliśmy sobie mięciutką piłeczką, tak dla zabawy, 15 minut dziennie. Ale przyszedł taki moment, kiedy chciała spróbować czegoś więcej i poszliśmy w Poznaniu na kort – opowiada ojciec Tomasz Linette. – Mieszkała blisko kortów, na treningi miała przywożone posiłki i tak naprawdę był to jej drugi dom. Pomagała cała rodzina – wspomina pan Tomasz, oprowadzając nas po zarośniętych dziś kortach, na których ćwiczyła przed laty Magda. – Na tych kortach Magda zdobywała drużynowe mistrzostwo Polski do lat 12. Uczestniczyły w tym setki dzieci – dodaje Linette. Później Magda trafiła do poznańskiego AZS-u, gdzie trenował kiedyś Wojciech Fibak.
Czy tenisistka ma też jakiś plan B? – Plan B na życie?
Chciałabym móc śpiewać, chociaż nie umiem, jestem w tym fatalna, tragiczna. Ale zazdroszczę osobom, które potrafią pięknie śpiewać – mówi Magda. I dodaje: – Sześć lat temu rozpoczęłam studia w Stanach Zjednoczonych, na kierunku biznes i administracja. To zapoczątkowało myślenie, że wiem, że tenis nie będzie zawsze, że muszę zacząć się przygotowywać do tego, co będzie potem. A co Magda Linette lubi poza tenisem? – Uwielbiam modę. Uwielbiam ją śledzić i ładnie się ubierać. Poza tym uwielbiam czytać, uwielbiam książki Mroza, przeczytałam wszystkie i czekam mocno na kolejną – zdradza. Kolejny turniej już za nieco ponad tydzień w meksykańskiej Meridzie.