Dym na Bułgarskiej! Mecz przerwany, Lech rozgromiony przez Cracovię!
To miała być piłkarska uczta, a skończyło się na skandalu i kompromitacji. Piątkowy wieczór przy Bułgarskiej w Poznaniu przejdzie do historii nie tylko z powodu fatalnej gry Kolejorza, ale także z powodu gigantycznej zadymy – dosłownie i w przenośni!
Zadymili stadion, przerwali mecz!
W 30. minucie spotkania Lech – Cracovia trybuny eksplodowały kolorami, a w powietrzu uniósł się gęsty biało-czerwony i biało-niebieski dym. Kibice odpalili pirotechnikę na taką skalę, że boisko przestało być widoczne! Arbiter nie miał wyjścia – gra została przerwana, a piłkarze zeszli z pola.
Przez kilkanaście minut stadion przypominał scenę z apokaliptycznego filmu – chmura dymu, migające światła i nerwy sięgające zenitu. Po uporządkowaniu sytuacji mecz wznowiono, ale emocje dopiero się zaczynały.
14 minut doliczone, ale Lech na kolanach
Pierwsza połowa została przedłużona aż o 14 minut! W tym czasie Kolejorz próbował się ratować – udało się tylko raz. Mikael Ishak, szwedzki snajper asyryjskiego pochodzenia, trafił do siatki. Niestety, Cracovia była bezlitosna – do przerwy 1:2.
Druga połowa to koszmar!
Poznańska drużyna po przerwie wyglądała jak bez ducha. Goście z Krakowa wbili kolejne dwa gole, ostatecznie kończąc mecz wynikiem 1:4! Kibice w szoku, trener bezradny, a internet zalewają komentarze: "Lech zadymiony jak nigdy – i to w złym stylu!".